Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on reddit
Reddit
Share on whatsapp
WhatsApp
Wywiad i kontrwywiad Rzeczpospolitej
Druga dekada XVIII wieku zastała Rzeczpospolitą w kompletnym upadku. Wielu historyków z lubością opisuje, jakie to straty nie poniosła Rzeczpospolita w wyniku ciągłych wojen. Prawda poniosła olbrzymie.
Upadek szlachty
Zaludnienie spadło o 25%, zniszczenia były niemalże powszechne. Przez kraj przetaczały się obce wojska, niszcząc paląc rabując i nakładając niekończące się kontrybucje. Chciałbym jednak bardzo mocno zaznaczyć i chciałbym, żeby to wybrzmiało. Owe straty były wynikiem upadku Rzeczpospolitej a nie jej powodem.
I owszem utrudniły w sposób istotny naprawę Rzeczpospolitej, nie przez niedostatek materialny choć ten miał olbrzymie znaczenia ale przez to co dziś nazwalibyśmy zanikiem klasy średniej. Tej klasy która jest zazwyczaj najbardziej zainteresowana sprawami natury społecznej i politycznej. Tej klasy która zwyczajowo jest najbardziej skłonna do wyrzeczeń na potrzeby państwa. Jednak w Rzeczpospolitej drastycznie wzrastała ilość karczm.
A co za tym idzie pijaństwa drobnej szlachty które skrywało rozpacz. Zajęta biedą i alkoholem stawała się łatwym łupem propagandy. Pustkę po sprawach publicznych wypełniły wielkie rody Rzeczpospolitej, których blichtr i wielkość pokazywana jest w podręcznikach historii.
Posługując się współczesnymi pojęciami, potrzebowaliśmy wtedy strategii zrównoważonego rozwoju. Zamiast tego mieliśmy strategię stronnictw w Rzeczypospolitej.
Elementy wojny hybrydowej
Współcześnie bardzo często stosujemy pojęcie wojny hybrydowej. I choć sama nazwa brzmi dość nowocześnie to już sama idea taka nowoczesna nie jest. Znaczące elementy wojny hybrydowej możemy zaobserwować na przestrzeni dziejów.
A historia Polski jest tego najdobitniejszym przykładem. Przez ponad półwiecze tj. w latach 1713 – 1764r. Polska stała się obiektem wojny hybrydowej inspirowanej w państwach ościennych. Do opisania naszych dziejów w tym okresie można posłużyć się innymi pojęciami z zakresu geopolityki.
A historia Polski jest tego najdobitniejszym przykładem. Przez ponad półwiecze tj. w latach 1713 – 1764r. Polska stała się obiektem wojny hybrydowej inspirowanej w państwach ościennych. Do opisania naszych dziejów w tym okresie można posłużyć się innymi pojęciami z zakresu geopolityki.
Niestety zdolności Korony do odparcia hybrydowego ataku były dość niewielkie i wynikały one z braku organizacji służby publicznej. A ta która istniała podporządkowana była kilkudziesięciu oligarchom realizującym, nieraz sprzeczne między sobą i polską racją stanu interesy. Podobnie rzecz się miała z wojskiem, które realizowało interesy hetmanów. Dyplomacja Rzeczpospolitej przestawała istnieć, podobnie jak zanik czynnika państwowego.
Dyplomacja Saska to dyplomacja polska?
Podstawową instytucją jaka pozwala państwu odeprzeć atak hybrydowy to dobrze zorganizowane „służby”. W omawianym okresie Rzeczpospolita nie posiadała zorganizowanych służb wywiadu.
.
Osłonę kontrwywiadowczą kraju zapewniały nam struktury saskie. Realizowały one – co oczywiste – interesy Augusta II. Wojskowy wywiad i kontrwywiad leżący w rękach hetmanów realizował się głównie w sporach wewnętrznych i podlegał daleko idącemu upadkowi. Podobnie wywiady poszczególnych oligarchów – choć sprawne w kilku przypadkach – nie mogły chronić żywotnych interesów Rzeczpospolitej.
Podobnie było ze służbą dyplomatyczną która w praktyce nie była w stanie realizować interesów RP. Dyplomacja Augusta II była daleko bardziej rozwinięta i profesjonalna niż analogiczna służba Rzeczpospolitej. Dyplomacja saska funkcjonował w systemie stałych placówek dyplomatycznych których w 1722r posiadała już 14, by potem stworzyć 20 kolejnych.
August II posiadał placówki dyplomatyczne rożnych szczebli w Madrycie, Paryżu, Londynie, Sztokholmie, Rzymie a także w Stambule i Moskwie. Z powodu zapaści dyplomacji Rzeczpospolitej jej zadania przejęły struktury saksońskie.
Znaczenia nabrała królewska polsko-niemiecka kancelaria pokojowa oraz powołany do życia w Saksonii Tajny Gabinet, którego ministrem spraw zagranicznych był Jakub Fleming realizujący przy okazji spraw saksońskich sprawy polskie. Powstawały różne kancelarie saskie które mimo surowych zakazów takich praktyk, zajmowały się sprawami polskimi. To był całkowity upadek polskiej dyplomacji, na wszystko brakowało pieniędzy.
Działania Służb
Jeszcze gorzej było z wywiadem i kontrwywiadem. Po klęsce wojsk sapieżyńskich pod Olkiennikami 1700r. August II objął tajną kontrolą korespondencją Sapiehów ze Szwedami, podczas gdy Rzeczpospolita powinna również objąć kontrolą korespondencję stronnictwa „Ichmościów” szukających wsparcia moskiewskiego.
Rosjanie prowadzili w Polsce wielowektorową politykę. Ułatwiło im to stanowisko hetmanów polskich zwłaszcza hetmana wielkiego koronnego Sieniawskiego, oraz hetmanów litewskich Grzegorza Ogińskiego i Ludwika Pocieja przy których pojawili się rosyjscy doradcy.
Jeden z nich Aleksy Daszkow był jednocześnie rezydentem rosyjskim przy polskim dworze królewskim i doradcą przy Sieniawskim. Co daje nam asumpt do twierdzenia, iż hetmani uważali, że mają prawo prowadzić własną politykę zagraniczną.
Do tego galimatiasu dodajmy jeszcze Stanisława Leszczyńskiego, którego sprawami zagranicznymi i obsługą wywiadowczą zajmowały się struktury szwedzkie a następnie francuskie. Leszczyński próbował też nawiązać kontakty z carem moskiewskim, czego rezultatem była tajna pomoc finansowa dla niego w wysokości 25 tyś rubli w złocie. Taka była cena króla polskiego – smutne.
Wojna o sukcesję polską
Lecz historia nie jest zespołem wyizolowanych wydarzeń o epickim charakterze. Lecz twardą i bezkompromisową grą interesów. Wojna to tylko mała cześć dyplomacji i historii. Lwią cześć historii stanowi czas pokoju i wydarzenie które wtedy miały miejsce i realnie wpłynęły na losy narodów.
Gdy w 1725r. królową Francji została córka Leszczyńskiego został on objęty kuratelą i osłoną dyplomacji i wywiadu francuskiego. Skąd płynęły do niego instrukcje, i pieniądze. Odcięto go jednak od informacji międzynarodowych. Te musiał Leszczyński zdobywać samodzielnie.

Próbował to robić szczególnie w zakresie ponownej elekcji na tronie polskim. Gdy w dniu 12 września 1733r., Leszczyński został ponownie koronowany Polski do Warszaw zbliżały się wojska Rosyjskie. Król Polski ze swoimi stronnikami musiał wycofać się do Gdańska, gdzie otoczony przez wojska Saskie i Rosyjski wypatrywał wsparcia francuskiego które przybyło – zbyt małe jednak.
Doszło do kilku potyczek francusko-rosyjskich. Wojska Rzeczpospolitej pod wodzą hetmanów nie podjęły nawet walki. Musiał zatem król Polski Stanisław Leszczyński w przebraniu chłopskim przedrzeć się do Prus Książęcych i oddać się pod opiekę Fryderyka Wilhelma I.
Gdy w Królewcu liczba emigrantów politycznych stronnictwa Leszczyńskiego osiągnęła 7 tysięcy, przyszła informacją, iż król Francji w toku negocjacji z Habsburgami uznał, iż Stanisław Leszczyński przestał być władcą Polski zachowując jednak tytuł króla. Nie ma co zrzucać winy na Leszczyńskie i na jego brak talentów. Upadek prestiżu i szacunku jakim cieszyła się Rzeczpospolita był wyraźny.
Służby w natarciu
Nie ulegajmy złudzeniu, że to wszystko było oczywiste dla XVIII wiecznych Polaków. Mogli oczywiście podejrzewać, że ościenne państwa (bo nie tylko Rosja) usiłowały wpływać na losy Rzeczpospolitej. By przekonać rzesze szlachty potrzeba było dowodów.
Wykorzystywał to Sas który nakazał kontrolować korespondencję posła pruskiego Fryderyka von Posadowskiego przełamując jego szyfry. Ujawniono pruską korespondencję. Poseł został wydalony i udało się uniknąć stworzenia pierwszego międzynarodowego systemu kontroli Rzeczpospolitej z udziałem Prus, Austrii i Szwecji.
Podobnie służby saksońskie postąpiły z posłem rosyjskim Grzegorzem Dołgorukim, sprawcą zerwania dwóch sejmów 1720r. Proszę sobie wyobrazić – choć wiem, że historia nie jest od wyobrażania sobie – że Rzeczpospolita posiadała zorganizowana i dobrze opłacane służby własne. Gdyż August II realizował osobiste plany, które tylko czasami były zbieżne z interesami Polski.
Panowanie Augusta III to dalszy upadek polskich służby które nie były w stanie zapewnić bezpieczeństwa wewnętrznego. Aby podkreślić skalę tego zjawiska powiem, iż przedstawiciel Rzeczpospolitej w Stambule otrzymywał instrukcji od stronnictwa Potockich, ignorując zalecenia dworu. Nie posiadał przy tym doświadczonych tłumaczy języków wschodnich a zlecenie tłumaczeń mówiąc nowomowa były outsourcingowane na kupców ormiańskich.
Wynikiem wewnętrznego upadku biurokracji sprawy Polski obsługiwane były przez placówki dyplomatyczne w Dreźnie lub Moskwie. Zresztą dyplomacja wskutek wpływów magnackich była niesterowalna. W wyniku działania obcych służb za czasów drugiego sasa zerwano prawie każdy sejm. Zresztą przekupieni przez ościenne mocarstwa senatorowie, nie wypełniali nałożonych przez prawo obowiązków nie stawiając się też na obrady.
Ideologia upadku
Dostojnicy Rzeczpospolitej znajdowali się na żołdzie najczęściej moskiewskim. Dlatego aż do rozbiorów na terenie RON istniała partia promoskiewska. To także tłumaczy brak jakiegokolwiek programu politycznego polskich czynników decyzyjnych, realizował bowiem one programy polityczne innych mocarstw.
Wysiłek intelektualny by stworzyć własny program był niepotrzebny. Paradaksalnie miejscowo mogło być korzystne, jednak w dłuższej perspektywie doprowadziło do sytuacji w której Polska przestała się liczyć jako wiarygodny partner na arenie międzynarodowej Jeżeli ktoś chciał cokolwiek osiągnąć w Polsce, musiał to załatwić w Dreźnie lub Sankt Petersburgu.

Rozpleniała się sprzedaż urzędów, zaciekły pacyfizm szlachty nie powaliło na to by Rzeczpospolita wzięła udział w wojnie siedmioletniej gdy Prusy chwiały się pod uderzeniami Francji, Rosji, Austrii i Szwecji. Za to wojska Rosyjskie i Pruskie swobodnie maszerowały po kraju. Rzeczpospolita wciąż nie potrafiła ustalić po co jest.
Dopiero stronnictwo Czartoryskich i Potockich zwane Familią, przez pewien czas stanowiło stronnictwo pro królewskie próbując przeprowadzić reformy na wzór brytyjski. Jednak opór stronnictwa republikańskiego ze stojącymi na czele Radziwiłłami i Potockimi przekreślił te plany. Równowaga sił wciąż trwała. Dwa stronnictwa okopały się na swoich stanowiskach, wymierzyły do siebie broń i wydawało im się, że wykorzystają obce wojska do swoich celów.
Dyplomacja
Tumult toruński 1724
W dniu 16 lipca 1724r. doszło do niewielkich zamieszek na tle religijnym w Toruniu. Jednak sprawa została rozdmuchana przez zakrojoną na szeroką skalę akcją propagandową Jezuitów. Akurat zbliżał się czas sejmu. W większości instrukcji sejmikowych pojawiała się informacja by surowo ukarać inspiratorów i uczestników zajść.
Sprawę próbował wykorzystać także dwór. Ostatecznie 16 listopada sąd wydał wyrok. Burmistrz Johann Gottfried Rosnera, oraz vice burmistrz Jacob Zernecka zostali skazani na karę śmierci. Ponadto dwóch pastorów ewangelickich skazano na banicję, kilku mieszczan skazano na kary więzienia lub grzywy. Jezuitom nakazano wypłacić odszkodowanie.
Kara śmierci wobec burmistrza została wykonana w dniu 12 grudnia, wiceburmistrz został ułaskawiony. Tumult w tej sprawie podniósł król pruski Fryderyk Wilhelm, wsparł go król angielski Jerzy I, rozsiewano pogłoski, iż ukaraniem katolików zainteresowany jest car Piotr Wielki, który niedawno wydał ukaz w obronie protestantów i prawosławnych.
Jednak był to fakenews. Piotr I nie był zainteresowany we wzmocnieniu roli Prus. Doszło jednak do podpisania przez Prusy, Anglię i Francję w 1725r. traktatu hanowerskiego w którym zawarty był punkt o ochronie dysydentów w Rzeczpospolitej. Oczywiście traktat skierowany był swoim ostrzem przeciw Lidze wiedeńskiej tj. sojuszu Austrii i Hiszpanii.
Jednak wyrok i egzekucja poruszyły opinię publiczną w Europie. Ścięty burmistrz uzyskał rangę męczennika. Pisano liczne utwory na jego cześć, porównywany był do Apolla a Prusy Królewskie do „Żyznych pól Beocji. W innych pieśniach Gotfred oddał życie w obronie miasta, wolności a pewnych interpretacjach nawet wszystkich ewangelików.
Pisano i tworzono głównie przeciw jezuitom, jednak i padał nieprzychylne Polsce komentarze, jak ten wydrukowany w jednej z pruskich drukarni w nich to porównano Polaków do „ludzkich szumowin, narodu barbarzyńskiego, dzikszego od niedźwiedzi, które żyją w tych krainach”. W pismach tych gdzie walczono o wolność Torunia, zupełnie ignorowano fakt, iż książki o skazanym burmistrzu można było publikować w Toruniu, gdzie nawet wybito medal na jego cześć. Jednak celem wojny hybrydowej nie jest prawda tylko twardy interes.
Propaganda przeciw Polsce
Akcją propagandową kierował Daniel Ernest Jabłoński nadworny kaznodzieja króla Pruskiego. Wydał on nawet książkę poświęconą wydarzeniom toruńskim analizując przebieg zajść. Określi on w niej polaków jako kompletnie ulegających wpływom jezuitów, „naród pogrążony w przesądach, uprzedzonych wg tzw. heretyków” Książkę pierw wydano po niemiecku a następnie po francusku i angielsku.
Kolejna pozycja która zyskała rozgłos w sprawie toruńskiej była tzw. Trylogia toruńska królewieckiego pastora Michaela Lilenthala, który zdobył się jednak na większą bezstronność. Szczególnie ważnym jest artykuł który ukazał się w tygodniku literackim pdt. „Rozmowy w królestwie umarłych” gdzie przedstawiono burmistrza wraz innymi ściętymi mieszkańcami Torunia rozmawiającego z założycielem zakonu jezuitów św Ignacym.

Anglia na straży wolności
Sprawę tego procesu szeroko komentował angielska prasa. Pierwszy brytyjski dziennik rozpisywał się z lubością o okrucieństwach które spadły na skazanych. Informację takie otrzymywał bezpośredni z Rzeszy za pośrednictwem Amsterdamu. Wskazywano na niebezpieczeństwo które może spłynąć na miłujących swobody obywatelskie anglików i gwaranta tego systemu Jerzego I.
Wydano serię kazań pdt ”Alarm dla protestanckich książąt i poddanych, oburzonych papieskimi okrucieństwami w Toruniu”. Podobne głosy znajdowały się w Zjednoczonych Prowincjach.
Faktem jest, iż w pierwszej kolejności atakowano jezuitów ale Polacy zajmowali drugie miejsce. Szlachta polska przedstawiana była dość schematycznie, jako zacietrzewieni katolicy. Zły obraz Polski został wzmocniony przez stronnictwa wewnątrz Polski.
Chciały one zainteresować obce mocarstwa swoim programem politycznym poprzez ich ingerencję w sprawy wyznaniowe Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Rosjanie z kolei chcieli aby naciski na Polskę trwały tak by w końcu Polacy sami poprosili ich o mediację i rozstrzygnięcie konfliktu.
Ostatecznie doszło do pozmieniana dworów Pruskiego i Rosyjskiego które rościły sobie prawo do występowania w obronie swoich współwyznawców na terenie Rzeczpospolitej. Wydarzenia toruńskie, wyolbrzymione i wyskalowane posłużyły jako pretekst ideologiczny przeciw Rzeczypospolitej próbującej zrzucić kuratelę obcych mocarstw w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XVIIIw.
Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on reddit
Reddit
Share on whatsapp
WhatsApp